nie tylko o obnażaniu się na scenie …
Od kilku dni słyszę komentarze na temat
sztuki „Samotność pól bawełnianych” i dochodzę
do wniosku, że ten specyficzny eksperyment reżysersko-
menedżerski nadzwyczaj się w Kielcach udał, spektakl
Radosława Rychcika, wystawiony w Teatrze kierowanym
przez Piotra Szczerskiego, nikogo bowiem z widzów nie
pozostawia obojętnym. Niezależnie od płci, orientacji,
zapatrywań artystycznych, światopoglądu itd. Czyż nie
tego oczekujemy od dobrych przedstawień? Poruszenia?
Zatrzymania? Zastanowienia? Poczucia niemal realnego
Muszę przyznać, że sztuka Bernarda Koltésa,
która wcześniej zupełnie mnie nie przekonała i nie
olśniła, zaistniała na kieleckiej scenie i przemówiła
dzięki koncepcji reżyserskiej i świetnej grze aktor-
skiej. Sposób podania słowa, pokazanie wszelkich
możliwości ekspresji, na jakie pozwalał tekst,
przywiązywanie wagi do każdego gestu – wszystko
to złożyło się na sukces przedstawienia. Wojciech
Niemczyk w roli Dealera stworzył kreację niezwykłą
i wyjątkową. Sugestywny do bólu, prawdziwie i szcze-
rze oddający cierpienie człowieka bez nadziei
poszukującego (porozumienia, miłości, zaspokojenia,
„transakcji”), obnażający się dużo bardziej niż Klient
(Tomasz Nosinski). Na pewno tej roli nie zapomnę.
Tomasza Nosinskiego w ogóle ciężko będzie zapomnieć.
To jego rewelacyjna gra pozwala bowiem widzom
niemal namacalnie poczuć bezmierną samotność
i zagubienie człowieka, zagubienie, którego można
doświadczyć tylko w kontaktach z innymi. Z nami,
z publicznością.
Traktuję to przedstawienie jako szczególne
współistnienie obrazu, muzyki, słowa. Zmasowany
atak na zmysły. Muzyka na żywo w wykonaniu Natural
Born Chillers sprawia, że widz ma poczucie realności
obserwowanych sytuacji. Pokaz multimedialny autor-
stwa Marty Stoces uzupełnia i wzmacnia przekaz
sztuki. Jest tam trochę przemyconej pornografii,
ale przecież zwierzęca seksualność bohaterów jest
bezpośrednią przyczyną brania udziału w polowaniu,
a chęć erotycznego panowania nad drugim człowiekiem
jest wpisana w wiele życiowych „dealów”. Zwłaszcza
gdy spada maska, a dusza musi się całkowicie poddać
ciału. Gdy zostaje samotność. Bo przecież każdy jest
sam w czasie transakcji…
fot .
Marzena Marczewska
www.teatr-zeromskiego.com.pl/nowa/gazeta/gazeta_10_2009.pdf
No hay comentarios:
Publicar un comentario